Kardynał Stefan Wyszyński (1901 - 1981) urodził się 3
sierpnia w miejscowości Zuzela nad Bugiem, na pograniczu Podlasia i
Mazowsza. Był drugim dzieckiem państwa Wyszyńskich (ojciec Stanisław,
matka Julianna). Pierwsza była córka Anastazja, później jeszcze dwie
dziewczynki: Stanisława i Janina oraz syn Wacław (zmarł w wieku 11 lat).
Ks. Wyszyński mówi: "A w domu nad moim łóżkiem wisiały dwa obrazy:
Matki Bożej Częstochowskiej i Matki Bożej Ostrobramskiej. I chociaż w
onym czasie do modlitwy skłonny nie byłem, zawsze cierpiąc na kolana,
zwłaszcza w czasie wieczornego różańca, jaki był zwyczajem naszego domu,
to jednak po obudzeniu się długo przyglądałem się tej Czarnej Pani i
tej Białej. Zastanawiało mnie tylko jedno, dlaczego jedna jest czarna a
druga - biała. To są najbardziej odległe wspomnienia z mojej
przeszłości". Rodzice wpajali mu poszanowanie dla pracy ludzkiej,
chleba, ziarna i zboża, które w języku polskim oznacza że jest z Boga,
co Prymas przypominał po latach w wielu swoich kazaniach. Niemniej
jednak to kult maryjny oraz zaufanie i poszanowanie dla ojca i czułość
dla matki był pierwszymi i najsilniejszymi odczuciami jakie Stefan
Wyszyński wyniósł z domu rodzinnego. Od 1910 roku Stefan uczęszczał do
trzeciej klasy szkoły podstawowej z rosyjskim językiem nauczania,
mieszczącej się w Andrzejowie. Między nauczycielem a młodzieżą istniało
napięcie, wywołane atmosferą panującą w państwowym szkolnictwie
rosyjskim. Surowy preceptor kazał ambitnemu Stefanowi klęczeć w kącie za
jakieś psoty szkolne. Zdarzyło się to także w czasie śmiertelnej
choroby matki Stefana. Kara polegała na klęczeniu bez obiadu. Tymczasem
weszła do klasy młodsza siostra Stefana, Stasia. Zdenerwowany chłopiec
pomyślał, że przynosi wiadomość o śmierci mamy, ale okazało się, że
ojciec wzywa go na obiad. Bezwzględny nauczyciel doskoczył do chłopca i
napierając na niego powiedział:
"A ja Ci mówię, że zostaniesz bez obiadu." I wtedy 9-letni Stefan wykazał się nie lada charakterem mówiąc:
- Mam dość nauki pana profesora!
- Co ty powiedziałeś?
- Mam dość nauki pana profesora - powtórzył mały Wyszyński.
- To więcej do szkoły nie przychodź!
- Już więcej nie przyjdę!
I rzeczywiście tak się stało, a Stefan uczył się dalej przy pomocy
korepetytora, a potem w szkole im. Wojciecha Gorskiego w Warszawie.
Wcześniej jednak spotkała go pierwsza prawdziwa tragedia. 31
października 1910 r. stracił matkę, która umarła mając zaledwie 33 lata.
Było to dla niego wielkim ciosem. Tuż przed śmiercią matka poleciła mu
"ubrać się", co w rodzinie mającej bliski kontakt z czynnościami
liturgicznymi zrozumiane zostało jako "przywdzianie szat kapłańskich".
Śmierć matki nie załamała go ale skierowała ku Matce Niebieskiej - ku
Tej, "która nie umiera". Jak sam powie po latach: "Pojechałem z prymicją
na Jasną Górę, aby mieć Matkę... Matkę, która już będzie zawsze...". W
czasie trudnych chwil aresztowania, ataków na Kościół znowu zwróci się
do Matki Bożej, poddając Jej w opiekę siebie i cały naród.
Nauka
Po ukończeniu gimnazjum w Warszawie i Łomży (gdzie przeniósł się po
wybuchu I wojny światowej) wstąpił do Seminarium Duchownego we
Włocławku. Zmagał się wtedy ze swym słabym zdrowiem, co opóźniło trochę
jego święcenia kapłańskie, które przyjął 3 sierpnia 1924 roku. Po roku
pracy diecezjalnej biskup włocławski skierował go na dalsze studia na
Katolicki Uniwersytet Lubelski. W latach 1924-1929 studiuje więc na
Wydziale Prawa Kanonicznego, a pod kierunkiem ks. Antoniego
Szymańskiego, przeprowadza studia z zakresu katolickiej nauki społecznej
i ekonomii w Wydziale Prawa i Nauk Społeczno-Ekonomicznych. W czerwcu
1929 roku doktoryzował się z prawa kanonicznego, obroniwszy pracę pt.
"Prawa rodziny, Kościoła i państwa do szkoły". W okresie studiów działał
społecznie w Stowarzyszeniu Katolickiej Młodzieży Akademickiej
"Odrodzenie", które było ośrodkiem nowatorskich prądów w katolicyzmie
polskim. W 1930 roku został profesorem prawa kanonicznego i socjologii w
Wyższym Seminarium Duchownym we Włocławku.
Przed Wojną
Po studiach udał się w podróż naukową po krajach Europy Zachodniej.
Był w Austrii, Włoszech, Francji, Belgii, Holandii i Niemczech.
Interesował się szczególnie Akcją Katolicką i działalnością
chrześcijańskich związków zawodowych. Wykładał naukę społeczną w Wyższym
Seminarium we Włocławku, był redaktorem miesięcznika "Ateneum
Kapłańskie", działał wśród robotników, wykładał na uniwersytecie
Robotniczym.
Okres Wojny
W czasie wojny, ze względu na swoje zaangażowanie społeczne oraz
przedwojenne publikacje poświęcone totalizmowi hitlerowskiemu był
poszukiwany przez Niemców. Na polecenie rektora seminarium ks.
Korszyńskiego opuścił Włocławek i ukrywał się we Wrociszewie i w Laskach
pod Warszawą, a także u swojej rodziny. Bierze udział w konspiracyjnym
nauczaniu młodzieży i w niesieniu pomocy ludności. Zdarzył się przy tym
nawet niecodzienny wypadek, kiedy to ks. Wyszyński trafił do chałupy
wycieńczonej, rodzącej kobiety. Nie mógł już sprowadzić pomocy, więc w
tej dramatycznej chwili został położną i pielęgniarką. W czasie
Powstania Warszawskiego był kapelanem grupy "Kampinos" Armii Krajowej
oraz szpitala powstańczego w Laskach. Ksiądz Wyszyński nocą godzinami
stał nieruchomo i błogosławił płonąca Warszawę, w kaplicy długo leżał
krzyżem, modlił się za ginącą stolicę, za umierających ludzi i za tych,
którym dane będzie przetrwać.
Po Wojnie
Po zakończeniu działań wojennych wrócił do Włocławka i zaczął
organizować Seminarium Duchowne zniszczone w czasie wojny. W 1945 roku
został rektorem seminarium, podjął też obowiązki redaktora tygodnika
diecezjalnego "Ład Boży". W 1946 roku przez Ojca Świętego Piusa XII
mianowany został biskupem ordynariuszem diecezji lubelskiej. Sakrę
biskupią przyjął 12 maja na Jasnej Górze z rąk Prymasa Augusta Hlonda,
po którym dwa lata później przejął obowiązki Prymasa Polski. Zostaje też
wtedy arcybiskupem Gniezna i Warszawy. Po śmierci kardynała Hlonda,
wobec wzrastających nacisków komunistycznych władz polskich, w sytuacji
jawnego prześladowania Kościoła (nawet za cenę podważenia polskiej racji
stanu, szczególnie przy tworzeniu polskiego Kościoła na Ziemiach
Zachodnich) Prymas Wyszyński zmuszony był prowadzić politykę ustępstw
wobec "nowej władzy". Aby uchronić Kościół i naród od rozlewu krwi
podjął decyzję o zawarciu "porozumienia", podpisanego przez Episkopat i
Władze Państwowe 14 lutego 1950 roku. Posądzany w związku z tym o
zbytnią ugodowość wobec systemu komunistycznego, zmagając się z opozycją
wspieranych przez komunistów "księży patriotów" i świeckich działaczy
katolickich (zwłaszcza spod znaku "Paxu") starał się ks. Prymas uratować
resztki wolności Kościoła w Polsce, a zarazem resztki wolności dla
wszystkich Polaków, bowiem odtąd, przez lata budowania socjalizmu w
Polsce stał się Kościół jej jedynym orędownikiem. Władze komunistyczne
nie zamierzały jednak dotrzymywać zobowiązań nawet tego, daleko idącego w
ustępstwach porozumienia, raz za razem łamiąc jego postanowienia.
Kapelusz kardynalski i więzienie
Na konsystorzu 12 stycznia 1953 roku został Prymas Wyszyński
kardynałem. Nie mógł jednak osobiście odebrać kapelusza kardynalskiego,
gdyż władze polskie odmówiły wydania mu paszportu. Zaostrzał się już
kurs polityki wobec Kościoła a w tym samym roku, 26 września 1953 roku
Prymas został aresztowany i wywieziony z Warszawy.
W opinii lubelskiego Urzędu Bezpieczeństwa Kardynał Stefan Wyszyński
to: zdolny dyplomata, socjolog, kaznodzieja i wróg Polski Ludowej.
Miejscem pierwszej izolacji Prymasa od społeczeństwa był Rywałd
Królewski. Stara wieś leżąca między Radzyniem Chełmińskim a Jabłonowem
Pomorskim. Prymasa więziono od 26.09. do 12.10.1953 r. Przebywał tu w
celi świątyni, którą władali Bracia Mniejsi Kapucyni. Z zapisków
Prymasa: "(...) to nie jest więzienie. Pomimo to czuwa nade mną blisko
20 ludzi "w cywilu". Nie opuszczają korytarza i w dzień i w nocy;
skrzypiące kroki słyszę cały dzień". Jeden z braci zakonnych wspomina:
"W czasie nabożeństw... otwieraliśmy drzwi z chóru kościelnego... a brat
organista głośniej grał, aby dać możność Księdzu Prymasowi łączenia się
z naszymi modlitwami". Pobyt w Rywałdzie Kardynała Wyszyńskiego Bracia
Kapucyni upamiętnili fundując tablicę z brązu, na której umieszczono
podobiznę Prymasa i okolicznościowy tekst.
Drugim miejscem odosobnienia Kardynała Wyszyńskiego był 700-letni
Stoczek Warmiński, 11 km na wschód od Lidzbarka, między Olsztynem i
Bartoszycami. Prymas został przywieziony do Stoczka nocą 12.10.1953 i
przebywał tu do 6.10.1954.
Tak ks. Wyszyński opisuje swoją nową "siedzibę": "Jest to duży dom,
stary budynek poklasztorny, świeżo opuszczony przez nieznanych nam
mieszkańców. Wszędzie są ślady prowadzenia remontów. Korytarze
wybielone, podłogi zagruntowane. Pokoje noszą znamię świeżej roboty,
bardzo tandetnej. Pod domem ślady wylanej farby, rozrzucone pędzle,
odrzucone śmieci do sadzawki podokiennej. Na murach zabytkowego domu
znać, że śmiecie były wyrzucane oknami. Znajdujemy fragmenty sprzętu
liturgicznego: połamane lichtarze, rozbite kropielnice, jakieś resztki
krzyżów i figurek Matki Bożej. W ogrodzie ścieżki świeżo przysypane
żółtym piaskiem. Wiele drzew wyciętych. Drzewa stojące przy wysokim
parkanie, niemal wszystkie są okręcone drutem kolczastym do wysokości
parkanu. Wiele drzew, które rosły bliżej parkanów ścięto, inne
podpiłowano do połowy, niektóre z nich należały do zabytków drzewnych.
Wszędzie pełno zaniedbań i śmieci.(...)". Roczny pobyt Stefana
Wyszyńskiego w tym miejscu również został upamiętniony w postaci
epitafium z brązu z tekstem: "Nauczycielowi Narodu - wraz z Warmią i
Mazurami - pamięć i cześć. Józef Glemp, Prymas Polski 22 V 1982".
Miejsce to odwiedził abp Luigi Poggi, nuncjusz apostolski do specjalnych
poruczeń. W księdze pielgrzymów zanotował "Z żywym i głębokim
wzruszeniem zwiedziłem to Sanktuarium Maryjne, gdzie Wielki Prymas
Kardynał Stefan Wyszyński tak wiele wycierpiał i tak dużo się modlił".
Od 6.10.1954 do 26.10.1955 więziono Prymasa w trzecim miejscu, tym
razem w Prudniku Śląskim, leżącym około 7 km od granicy czeskiej.
Kardynał Wyszyński zapisał w dzienniku: "Za kilka dni Polska rozpocznie
niezwykły Rok Jubileuszowy: 300 lat obrony Jasnej Góry. (...) Warto
myśleć o "obronie Jasnej Góry" roku 1955. - Jest to obrona duszy,
rodziny, narodu, Kościoła - przed zalewem nowych "czarów".(...) "Obrona
Jasnej Góry" dziś - to obrona chrześcijańskiego ducha Narodu, to obrona
kultury rodzimej, obrona jedności serc ludzkich - w Bożym Sercu(...)".
Czwarty i ostatni etap przetrzymywania w więzieniu Prymasa trwał od
27.10.1955 do 28.10.1956 w Komańczy, miejscowości na całkowitym
odludziu, około 30 km na południe od Sanoka, niedaleko granicy ze
Słowacją. Przeniesienie internowanego do Beskidów Wschodnich nastąpiło
za sprawą Episkopatu, ze względu na zły stan zdrowia Prymasa. W budynku
klasztornym, który należał do sióstr zakonnych nazaretanek nie było
elektryczności, wystarczającej ilości opału, radia, telefonu, apteki i
pomocy lekarskiej. Władze uznały Komańczę za miejscowość leżącą w pasie
granicznym i zorganizowały nową placówkę WOP. Księdza Prymasa mogli
odwiedzać wyłącznie księża biskupi i rodzina. Więzień, w przeciwieństwie
do poprzednich miejsc, mógł korzystać ze spacerów wśród prawie dzikiej
przyrody. 16 maja 1956 roku w Komańczy powstał tekst odnowionych Ślubów
Narodu (których idea zrodziła się podczas uwięzienia w Prudniku),
złożonych 26 sierpnia 1956 roku na Jasnej Górze jako Jasnogórskie Śluby
Narodu w obecności milionowej rzeszy pielgrzymów. Na tronie
przygotowanym dla Prymasa złożono biało-czerwone róże. 25.10.1956
przyjechali do Komańczy Zenon Kliszko, wiceminister sprawiedliwości i
poseł Władysław Bieńkowski. Prosili Prymasa o niezwłoczny przyjazd do
Warszawy z uwagi na zaistniałą tam sytuację polityczną. Rozmowy trwały
dwie godziny. Prymas postawił warunki, które zostały przyjęte. Dotyczyły
one:
- decyzji obsadzania stanowisk kościelnych przez biskupów,
- powrotu wszystkich biskupów ordynariuszy na ich stanowiska biskupie,
- kontroli seminariów duchownych przez władze kościelne, a nie, jak dotychczas, rządowe,
- praw do swobodnej katechizacji młodzieży, prawa do wydawania prasy katolickiej.
Nowe tysiąclecie i nowy papież
W latach 1957 - 1965 prowadził Wielką Nowennę przed Jubileuszem
Tysiąclecia Chrztu Polski, którą przygotowywał naród do religijnego
przeżycia tej rocznicy. W 1957 roku rozpoczął Nawiedzanie Polski przez
kopię Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Nowennę zakończył 3
maja 1966 roku uroczystym Aktem Oddania Narodu Matce Bożej za wolność
Kościoła w Polsce i świecie. W uroczystości wziął udział cały Episkopat
Polski, także Karol Wojtyła. 26 sierpnia 1969 roku powołał do istnienia
duszpasterski ruch Pomocników Matki Kościoła. W połowie lat
sześćdziesiątych wraz z Episkopatem Polski zwrócił się do biskupów
niemieckich z gestem pojednania narodów polskiego i niemieckiego, co
spowodowało negatywną i gwałtowną reakcję władz partyjnych i
państwowych. Brał udział we wszystkich wydarzeniach powojennej Polski,
wspierając naród szczególnie w chwilach ważnych, przełomowych i
dramatycznych, których tak wiele było w PRL-owskiej historii Polski. W
latach sześćdziesiątych czynnie uczestniczył w pracach Soboru
Watykańskiego II. Na auli soborowej cieszył się wielkim uznaniem wśród
biskupów świata. Na ręce Pawła VI złożył memoriał Episkopatu Polski o
ogłoszenie Maryi Matką Kościoła. Ojciec Święty spełnił te prośbę 21
listopada 1964 roku.
6 października 1978 roku na Stolicę Piotrową został wybrany Polak -
kardynał Karol Wojtyła, z którym Prymas Wyszyński pozostawał w bliskich
stosunkach. Podczas wyboru Karola Wojtyły na papieża prymas Polski
podszedł do papieża, klęknął i ucałwał jego dłoń. W tym momencie Jan
Paweł II podniósł się z miejsca, uklęknął przed Prymasem i trwali
obydwaj tak we wzruszającym uścisku. Po chwili papież wypowiedział
słowa: "Czcigodny i umiłowany księże Prymasie pozwól, że powiem po
prostu, co myślę. Nie byłoby na stolicy tego Papieża - Polaka, który
dziś pełen bojaźni Bożej, ale i pełen ufności rozpoczyna nowy
pontyfikat, gdyby nie było Twojej wiary nie cofającej się przed
więzieniem i cierpieniem, Twojej heroicznej nadziei, Twego zawierzenia
bez reszty Matce Kościoła gdyby nie było Jasnej Góry i tego całego
okresu dziejów Kościoła w Ojczyźnie naszej, który jest związany z Twoim
biskupim i prymasowskim posługiwaniem". W czerwcu 1979 roku Prymas
Tysiąclecia przyjął, po raz pierwszy w Polsce widzialną Głowę Kościoła -
Ojca Świętego - Jana Pawła II.
28 maja 1981 roku, w Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego Prymas
Tysiąclecia, Kardynał Stefan Wyszyński odszedł do Boga. Miał 80 lat. 57
przeżył w kapłaństwie, 35 lat był biskupem, 32 lata arcybiskupem
gnieźnieńskim i warszawskim oraz Prymasem Polski, 28 lat członkiem
Kolegium Kardynalskiego. W 1989 roku rozpoczął się jego proces
beatyfikacyjny, który 6 lutego 2001 roku, po dwunastu latach został
zamknięty. Zakończyła go uroczysta Msza św. w archidiecezji warszawskiej
św. Jana. Proces otwarty został przez Prymasa Polski Józefa Glempa.
Podstawą do jego wszczęcia stanowiła sława świętości Prymasa Tysiąclecia
wśród wiernych, hierarchii, biskupów, kapłanów i osób świeckich. Opinia
świętości po śmierci kard. Wyszyńskiego utrwalała się, kształtował się
tzw. kult prywatny (przejawia się m.in. nawiedzaniem grobu Prymasa, czy
też miejsca jego uwięzienia, np. w Prudniku oraz zanoszeniem do Boga
modlitw za jego pośrednictwem). 29 maja 1989 roku ksiądz Prymas Glemp
powołał Trybunał Beatyfikacyjny, w skład którego weszli:
- ks. bp Stanisław Kędziora, kanclerz Kurii Metropolitalnej w Warszawie
- ks. Grzegorz Kalwarczyk, ks. dr Andrzej Gałka, ks. prałat Marcin Wójtowicz,
- o. Gabriel Bartoszewski OFMCap,
- ks. Andrzej Tokarski,
- ks. Andrzej Balewski i Katarzyna Michalska,
- br. Marian Markiewicz CFCI.
W jego trakcie odbyło się 289 sesji, przesłuchano 59 świadków,
dokładnie przebadano spuściznę pisarską Prymasa. Zarówno tę drukowaną
jak i nie drukowaną. Ostatnia sesja wyznaczona odbyła się o godz. 16:00.
Dokumentacja zgromadzona podczas procesu przekazana będzie do
watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacji. Teraz, oprócz orzeczenia o
heroiczności cnót potrzebne jest również stwierdzenie cudu za
wstawiennictwem Stefana Kardynała Wyszyńskiego.
Rok Kardynała Tysiąclecia
"Po głębokich przeżyciach Roku Jubileuszowego, który kończy drugie
tysiąclecie chrześcijaństwa, rozpoczynamy nowy etap historii. Radujemy
się, że naszym pierwszym krokom na tej przełęczy czasu towarzyszy
duchowa obecność mojego Wielkiego Poprzednika".
To słowa specjalnego listu, jaki kard. Józef Glemp, Prymas Polski,
skierował na inaugurację Roku Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Uroczystości rozpoczęły się 21 stycznia o godz. 9.00 w kościele Świętego
Krzyża w Warszawie. Dzięki radiowej Mszy św. mogła w nich uczestniczyć
cała Polska. Rok 2001 został ogłoszony przez Sejm Rzeczypospolitej
Polskiej - Rokiem Kardynała Stefana Wyszyńskiego. 25 października 1999
r. posłowie jednogłośnie przyjęli uchwałę, aby uczcić "wielkiego Polaka,
kapłana, męża stanu, którego życie i działalność wpisały się na trwałe
do historii naszej Ojczyzny. Jego nauka, myśl społeczna i wzór
patriotyzmu pozostają aktualne i mają szczególne znaczenie dla
odradzającej się III Rzeczypospolitej". Rok Kardynała Wyszyńskiego
będzie bogaty w wydarzenia. 6 lutego w Warszawie zamknięty został na
szczeblu diecezjalnym proces beatyfikacyjny Prymasa Tysiąclecia. Pamięć o
jego osobie będzie obecna podczas kwietniowych uroczystości
wojciechowych w Gnieźnie oraz 3 maja na Jasnej Górze. W maju odbędą się
też uroczystości polonijne w Chicago, a w kraju we Włocławku. Centralne
obchody z udziałem Episkopatu Polski planowane są 28 maja w Warszawie - w
20. rocznicę śmierci Prymasa. Dzień później na Uniwersytecie Kardynała
Stefana Wyszyńskiego odbędzie się okolicznościowe sympozjum. 3 sierpnia -
w 100. rocznicę urodzin Kardynała - planowane jest spotkanie w Zuzeli
na Podlasiu, gdzie Stefan Wyszyński w 1901 r. przyszedł na świat. Rok
Kardynała Stefana Wyszyńskiego obfitował będzie w liczne dowody pamięci -
duchowe i materialne.
Osoba księdza Prymasa jest obecnie symbolem umiłowania wolności,
sprawiedliwości oraz czci dla człowieka. Stał się znakiem jedności
wszystkich Polaków.
Jana Pawła II, który Prymasa Tysiąclecia nieustraszonym rzecznikiem
człowieka, jego nienaruszalnych praw w życiu osobistym, rodzinnym,
społecznym i narodowym, a także "przykładem żywej miłości Ojczyzny,
który musi być policzony jako jeden z największych mężów w jej
dziejach".
Film o kardynale Wyszyńskim :
Sutanna Kapłańska
(...) Nie mogę odłożyć pióra, zanim nie dotknę tu jeszcze
jednej sprawy, która ma dla wspólnoty kleru większe, niż się wydaje znaczenie,
a dla Ludu Bożego jest społecznym wyznaniem wiary. Mam na myśli sutannę
kapłańską. Sutanna nie jest ubiorem w
szeregu innych strojów, ale jest wyznaniem wiary
przed ludźmi, jest odważnym świadectwem danym Chrystusowi,
jest przyznaniem się
do Kościoła. Kiedy raz przybrałem ten strój, muszę nie tylko pytać
siebie, czy go noszę, ale w rachunku sumienia pytać - jeśli to miałoby się
zdarzyć - dlaczego zdjąłem znak wiary i
kapłaństwa. Czy z lęku? Ze słabości? Nie! Zdjęcie stroju duchownego to to samo, co usunięcie krzyża przydrożnego,
aby już nie przypominał Boga. (...)
(Stefan kard. Wyszyński, List do moich kapłanów, Paryż 1969 r., tom III, s.
76–77