Św. Alfons Maria de Liguori
MÓWI:
Nasza wiara mówi nam, że
piekło istnieje. Gdzieś w środku Ziemi
istnieje więzienie, w którym karę odbywają buntownicy przeciwko Bogu. Czym jest
piekło? Miejscem kaźni dla potępionych. Miejscem kaźni, gdzie wszystkie zmysły
i moce potępionych dostąpią odpowiednich im tortur, gdzie im bardziej ktoś
obraził Boga jakimkolwiek zmysłem, tym bardziej ten zmysł będzie torturowany.
Wieczne ciemności
Wzrok będzie torturowany ciemnościami. Jakże
żałośnie czułby się człowiek uwięziony w ciemnej jaskini na czterdzieści czy
pięćdziesiąt lat, a może nawet na całe swoje życie. Piekło jest lochem szczelnie
zamkniętym ze wszystkich swoich stron tak, że ani jeden promyk słońca, ani
żadne inne światło nigdy tam nie dotrze. Ogień ziemski promieniuje jasnością,
ale ogień piekielny jest całkowicie pozbawiony blasku. Tłumacząc to zjawisko
św. Bazyli wyjaśnił, że Pan oddzieli światło od ognia tak, iż ogień będzie
palił, ale żadne światło nie będzie od niego promieniować... Św. Tomasz
nauczał, że potępieni zobaczą tylko takie światło, które powiększy ich
cierpienia. W tym pro-myku światła zobaczą deformację współpotępień-ców i
diabłów przybierających okropne formy, aby jeszcze bardziej spotęgować terror
potępionych.
Odór nie do zniesienia
Zmysł powonienia również zostanie poddany
torturom. Jakże przykrym byłoby doświadczyć zamknięcia w pomieszczeniu z
rozkładającymi się zwłokami! Potępieńcy muszą
przebywać pomiędzy milionami rozpustników, którzy choć bezustannie żywi dla
bólu, nazywani są ścierwami ze względu na smród, jaki się od nich rozchodzi.
Święty Bonawentura powiedział, że gdyby ciało choć jednego tylko skazańca
umieszczono na ziemi, wystarczyłoby to, aby smrodem jaki z niego promieniuje
zabić wszystkich ludzi. „Tam”, powiedział św. Tomasz: „przebywanie we wspólnocie rozpustników nie umniejszy, ale wręcz
spotęguje niedolę skazańca.” Cierpienia są tym bardziej nie do zniesienia,
im większy jest smród, jęk potępionych i ciasnota miejsca.
W piekle, wszyscy będą ściśnięci
jeden na drugim, jak owce gromadzące się razem w zimę. Co więcej, będą jak
winogrona ściśnięte winną prasą bożego gniewu. To będzie przyczyną bólu
wynikającego z niemocy poruszania się. Tak więc, w jakiejkolwiek pozycji
potępieńcy spadną do piekła w ich ostatnim dniu życia, w takiej pozostaną już
bez zmiany położenia, ani możliwości ruszenia ręką czy nogą, dopóki Bóg będzie
Bogiem.
Nieustanny hałas
Zmysł słuchu będzie katowany
nieustannym wyciem i płaczem tych nędznych istot, które zostały zatopione w
czeluściach rozpaczy. Diabły będą torturowały potępieńców nieustannymi
hałasami. Jakże męczące jest dla kogoś, kto pragnie zasnąć słyszeć jęk chorego
człowieka, ujadanie psa, czy krzykliwy płacz niemowlęcia! Tym bardziej, jak
nędzny jest stan potępieńca, który musi przez całą wieczność nieustannie
słuchać krzyku i płaczu współtowarzyszy jego kaźni!
Potępieni będą też katowani
morzącym głodem i nigdy nie dostąpią nawet kęsa chleba. Ich pragnienie będzie
tak wielkie, że cała woda oceanu nie byłaby w stanie tego ugasić, ale nigdy nie
otrzymają oni nawet jednej kropli.
Ognie piekielne
Największe
jednak cierpienia potępionych po-chodzą od ognia piekielnego torturującego
zmysł dotyku. Nawet w tym życiu ból, jaki przysparza sparzenie ogniem jest
największym cierpieniem, ale według św. Augustyna, nasz ziemski ogień, w
porównaniu z ogniem piekielnym, jest niczym innym jak tylko ogniem
przedstawionym na obrazie. Jak
stwierdził św. Wincenty Ferreriusz, nasz ogień jest zimny w porównaniu z ogniem
piekielnym. Powodem tego jest to, iż ziemski ogień został stworzony po to, by
nam służyć, ale ogień piekielny Bóg stworzył po to tylko, aby torturować
potępionych. Gniew samego Boga rozpala ten ogień zemsty.
Potępieni zostaną zesłani nie do ognia, ale w sam ogień. „Odejdźcie ode Mnie, wy
przeklęci, w ognie wieczyste.” Tak więc, jak polano w piecu, tak potępieńcy
będą otoczeni ogniem. Czeluść ognia będą mieli pod
sobą, nad sobą i z każdej swojej strony. Jeżeli czegokolwiek będą dotykać, albo
cokolwiek będą widzieć, lub czymkolwiek będą oddychać, nie będzie to nic
innego, jak ogień. Będą żyć w ogniu tak, jak ryba żyje w wodzie. Ogień nie
tylko będzie otaczał potępionych, ale wejdzie także we wszystkie ich
wnętrzności, aby ich torturować. Ich ciała staną się ogniem. Ogień będzie palił
wszystkie ich wnętrzności, serce, mózg, krew w żyłach, nawet szpik w kościach.
Każdy potępiony stanie się piecem ogniowym.
I tak jak dzika bestia pożera
owce, tak ogień piekielny pożera potępieńców, z tą jednak różnicą, iż nigdy nie
spowoduje ich śmierci. „Głupcy”, powiedział św. Piotr Damiani adresując do rozwiązłych, „kontynuujcie, kontynuujcie rozpustę
swojego ciała; przyjdzie dzień, kiedy nieczystość, jak smoła, będzie odżywiać i
zwiększać w waszych wnętrznościach pożogę torturującą was w piekle.” Święty
Hieronim powiedział, że ten ogień przyniesie ze sobą wszystkie bóle i
cierpienia, jakim ludzie byli poddawani na tej ziemi, czy to bóle w boku, bóle
głowy, bóle wnętrzności, czy bóle
nerwów. Musimy przy tym pamiętać, że całe cierpienie, z jakim się
spotykamy na tej ziemi jest, jak to powiedział św. Jan Chryzostom, niczym
innym, jak tylko cieniem bólów piekielnych.
Cierpienia duszy
Właściwości duszy będą również
poddane cierpieniom. Pamięć potępionych będzie torturowana poprzez pamiętanie
czasu, jaki był im dany za życia na ocalenie ich duszy, a który spędzili na
przymnażaniu własnego potępienia; przez pamiętanie łask, jakimi obdarzył ich
Bóg, a których nie umieli wykorzystać. Ich zdolność rozumowania będzie
torturowana zrozumieniem tych wszystkich wspaniałych dóbr, które stracili
tracąc niebo i Boga, i że strata ta jest nieodwracalna.
Ich wola cierpieć będzie, gdyż
zobaczą, że wszystko, o co poproszą zostanie im odmówione. Te nędzne istoty
nigdy nie będą miały tego, czego pragną i będą bezustannie gnębione katuszami,
którymi sami się brzydzą . Ich pragnieniem będzie uwolnić się od cierpień i
dostąpić pokoju, lecz w swoich cierpieniach na zawsze już pozostaną, a pokoju
nigdy już nie zaznają.
Ból z
powodu straty
Lecz całe to cierpienie jest
niczym w porównaniu z bólem z powodu straty. Piekło nie składa się tylko z
ciemności, smrodu, jęków, i ognia; ból, który stanowi piekło, to ból z powodu
straty Boga. "Niech cierpienia," powiedział święty Bruno,
"przy-mnożą cierpień, ale niech nie będą one pozbawieniem Boga." Zaś
św. Jan Chryzostom powiedział, że nawet tysiąc piekieł nie dorówna temu bólowi.
Jak stwierdził św. Augustyn, jeżeli potępieni cieszyliby się widokiem Boga,
"nie czuliby bólu, a piekło zmieniłoby się w raj.”
Przy swoim zejściu z tego świata
dusza, jak powiedział św. Antoni, natychmiast widzi, że została stworzona dla
Boga. Stąd, z pośpiechem podąży naprzód, by objąć swojego Dobrego Władcę:
jednak, jeżeli będzie ona w grzechu, Bóg odrzuci ją od siebie.
Ach! Gdybyśmy tylko mogli
usłyszeć lament jednego z potępieńców i zapytali go, dlaczego tak gorzko
płacze, jego odpowiedź brzmiałaby: płaczę, ponieważ straciłem Boga i nigdy już
Go nie zobaczę. Czyżby ta nieszczęsna istota mogła kochać Boga w piekle i
poddać się Jego woli? Nie, jeśli mogłaby tak uczynić, piekło nie byłoby
piekłem. Ten nieszczęśnik nigdy nie będzie mógł kochać swego Boga ani poddać
się Jego i woli; nienawidzi i będzie Go nienawidzieć na wieki; a jego piekło
będzie polegało na przekonaniu, że Bóg jest nieskończenie dobry, a on jest
zmuszony nienawidzieć Go, podczas gdy widzi, że Bóg zasługuje na nieskończoną
miłość.
Potępieńcy będą nienawidzieć i
przeklinać Boga; a przeklinając Boga, przeklną także wszystkie dobra, jakie na
nich zesłał; przeklną stworzenie, odkupienie, sakramenty, zwłaszcza sakrament chrztu
i pokuty, a nade wszystko, najświętszy sakrament ołtarza. Będą oni nienawidzieć
wszystkich aniołów i świętych, zwłaszcza swojego Anioła Stróża i swoich
świętych wstawienników, a przede wszystkim Matkę Bożą. Głównie jednak swoją
nienawiść skierują do Trzech Osób Bożych, wśród których w szczególny sposób
będą nienawidzieć Syna Bożego, który kiedyś umarł dla ich zbawienia; będą
przeklinać Jego rany, Jego krew, Jego cierpienie i Jego śmierć.
Wieczność piekła
Gdyby piekło nie było na wieki, nie byłoby
piekłem. Ciągłe cierpienie mające jednak swój kres, nie jest wystarczająco
ciężką karą. Nawet najlżejszy ból oka czy zęba trwający długi czas staje się w
końcu nie do zniesienia... Czym więc musi być piekło, gdzie potępiony nie jest
poddawany zwykłemu bólowi oka, czy zęba, albo torturom rozpalonym do
czerwoności żelazem, ale musi znosić wszystkie bóle i wszystkie cierpienia? I
to jak długo? Przez całą wieczność!
Gdyby piekło trwało tylko sto lat, albo nawet
tylko dwa lub trzy lata, byłoby to i tak największym szaleństwem dla
Chrześcijanina skazywać siebie na taki czas na ogień za chwilę nikczemnej
przyjemności. Ale tu nie ma mowy o trzydziestu, o stu, czy nawet stu tysiącach
lat; tu jest mowa o nieustannym cierpieniu wciąż tych samych katuszy – katuszy,
które nigdy nie będą miały końca i nigdy, nawet w najmniejszym stopniu, nie
zostaną złagodzone.
Być może potępieńcy podnoszą się na duchu
fałszywą nadzieją, że znajdą jakąś ulgę w swojej rozpaczy. Człowiek śmiertelnie
ranny, przykuty do łoża, któremu lekarze nie dają już szans, może wciąż
pocieszać się nadzieją na znalezienie lekarza czy środka, który wyleczy jego
rany. Potępieniec jednak niech nie łudzi się mówiąc: „– Kto wie, być może
pewnego dnia uda mi się uciec z tego więzienia?” Nie, w piekle nie ma nadziei,
czy to fałszywej czy prawdziwej; tam nie ma „być może”. Nieszczęśliwy potępieniec
zawsze będzie widział wypisany wprost przed jego oczyma wyrok potępienia, wyrok
skazujący go na rozpacz w tym padole katorgi. Co więcej, potępieńcy nie tylko
cierpią katusze danego momentu, ale w każdym momencie znoszą ból całej
wieczności powtarzając: „– To, co teraz cierpię, muszę cierpieć już na zawsze.”
Jak powiedział Tertulian: „oni dźwigają ciężar
wieczności.”
Skazanie na piekło jest wielką karą, ale to
co powinno przerażać nas bardziej, to fakt, że będzie to nieodwracalne.
Gdyby Anioł powiedział do potępieńca: „–
Opuścisz piekło, ale dopiero po upłynięciu tylu wieków, ile jest kropel w
oceanie, liści na drzewie, albo ziarenek piasku w morzu,” ten poczułby większą
radość niż żebrak w chwili wyniesienia go na tron. Tak, wszystkie te wieki przeminą
pomnożone nieskończoną ilość razy, a piekło będzie wciąż u początku swojego
istnienia.
Potępieńcy będą zadawać diabłom pytania.
Kiedy to się skończy? Kiedy te trąby, te wrzaski, ten
smród, ten ogień, to cierpienie zostaną przerwane? W odpowiedzi usłyszą:
„Nigdy, nigdy!” A jak długo to będzie trwać? ”Wieczność, wieczność!”
Ach, mój Panie! Oświeć tak wielu
zaślepionych chrześcijan, którzy na błagania, by siebie nie skazywać na
potępienie, odpowiadają: "– Jeżeli mam iść do piekła, muszę mieć
cierpliwość”. O Boże! Nie mają oni cierpliwości, aby przetrwać największe zimno
lub przebywać w przegrzanym pomieszczeniu. Więc jakże będą mieli cierpliwość,
by trwać w tym morzu ognia, deptani przez diabłów, opuszczeni przez Boga i
wszystkich innych na całą wieczność?
Sprawiedliwość
kary
Niedowiarek z pewnością powie: „–
Czy może być sprawiedliwym ukaranie wiekuistymi cierpieniami grzechu, który
trwał zaledwie moment?” Ale jak, pytam, śmie grzesznik dla chwilowej
przyjemności obrazić Boga w Jego nieskończonym majestacie? Piekło jest zaledwie
niewielką karą za grzechy śmiertelne; obraza nieskończonego majestatu zasługuje
na nieskończenie wielką karę. „W każdym grzechu śmiertelnym”, jak mówi św.
Bernardyn ze Sieny, „nieskończenie wielka obraza zadawana jest Bogu; a nieskończenie
wielka krzywda zasługuje na nieskończenie wielką karę.”
Poza tym, ponieważ potępieni nie
są zdolni do zadośćuczynienia za grzechy, jakich się dopuścili, ich kara
powinna być z konieczności niezmienna. W tym życiu skruszeni grzesznicy mogą
pokutować za niesprawiedliwości, jakich się dopuścili jedynie w takiej mierze,
w jakiej zasługi Jezusa Chrystusa do nich się odnoszą. Jednak rozpustnicy spod
zasług tych są wykluczeni. Co więcej, ponieważ nie są oni w stanie uspokoić
Bożego gniewu i z racji, iż grzech ich na zawsze już pozostanie niezmienionym,
ich kara musi być równie wiekuista. A więc, jak powiedział Belluacensis: „grzech ich musi być na wieki ukarany i nigdy nie będzie
mógł być odpokutowany”, dlatego też, tak jak powiedział św. Augustyn, „tam grzesznik nie może zaznać litości.” Z tego też
powodu, gniew Pana zawsze już pozostanie skierowany przeciwko niemu.
Konieczność
modlitwy
Św. Alfons powiadał zawsze: „Ci, którzy się modlą będą ocaleni; ci,
którzy się nie modlą będą potępieni.”
Zastanówmy się nad koniecznością modlitwy.
Św. Jan Chryzostom mówi, że tak, jak ciało bez duszy jest martwe, tak martwa
jest dusza bez modlitwy. Uczy on także, że tak, jak woda jest konieczna, by
uchronić rośliny od zwiędnięcia, tak modlitwa jest konieczna, by uchronić nas
od wiecznego potępienia.
Bóg chce ocalenia wszystkich ludzi. Ale chce
On także, żebyśmy prosili Go o łaski konieczne do zbawienia. Z jednej strony,
niemożliwe jest dla nas przestrzeganie boskich nakazów i ocalenie naszych dusz
bez rzeczywistej pomocy Boga; z drugiej, Bóg nie da nam swoich łask, jeżeli Go
o nie nie poprosimy...
Św. Augustyn uczy, że Bóg daje bez modlitwy
pierwsze łaski, takie jak powołanie do wiary i skruchy; ale wszystkie inne
łaski, a szczególnie dar wytrwałości, daje On tylko tym, którzy Go proszą. Tak
więc, teolodzy tacy jak: św. Bazyli, św. Augustyn, św. Jan Chryzostom, Klemens
z Aleksandrii i inni uczą, że dla wszystkich ludzi modlitwa jest konieczna do
zbawienia; zatem bez niej niemożliwe jest ocalenie. A najbardziej uczony z nich
Lessiusz twierdzi, że ta doktryna musi być podstawą wiary.
Ten, kto się modli jest na pewno ocalony, a
ten, kto się nie modli jest z pewnością stracony. Wszyscy wybrani są ocaleni
przez modlitwę, a wszyscy potępieni są straceni przez jej lekceważenie, a
powodem ich największej rozpaczy jest i na zawsze będzie przekonanie, że było w
ich mocy ocalić swoje dusze przez modlitwę, a teraz czas zbawienia bezpowrotnie
minął.
Św.
Alfons Maria de Liguori
Różaniec
i Szkaplerz
16 czerwca 1251 r. w otoczeniu Aniołów, Najświętsza Maryja Panna
objawiła się św. Szymonowi Stockowi. Podała mu Szkaplerz koloru brązo-wego z
następującą obietnicą: „Kto umrze
przyodziany Szkaplerzem, nie zostanie
potępiony.”
Jedna z piętnastu obietnic Najświętszej Maryi
Panny przekazana bł. Alanusowi dotycząca recytacji Różańca: „Dusza, która poleca Mi siebie samego poprzez
odmawianie Różańca nie zginie.”
Najświętsza Maryja Panna
powiedziała do św. Dominika: „Przez
Różaniec i Szkaplerz, pewnego dnia ocalę świat.” Czy to aż tak wiele, aby każdy nosił Szkaplerz i
codziennie odmawiał co najmniej pięć tajemnic Różańca Świętego?
Melvin Sickler
Ten artykuł był publikowany w piśmie Michael —
listopad-grudzień 1999.
Lub na stronie internetowej www.Michaeljournal.org/artykuly.htm
ABY BARDZIEJ UZMYSŁOWIĆ SOBIE PIEKŁO WARTO ZOBACZYĆ FILM
AMERYKANINA BILLA WIESE, KTÓRY NA ŻYWO PRZESZEDŁ MĘKI PIEKIELNE
PAN JEZUS WYSŁAŁ GO TAM NA 23 MINUTY , ABY DAŁ ŚWIADECTWO.