Szatan to realnie istniejąca i działająca wśród ludzi istota.
W Piśmie
Świętym pojawia się już w księdze Rodzaju pod postacią węża. To on
nakłania pierwszych ludzi do nieposłuszeństwa Bogu i tym samym
doprowadza ich do upadku. Diabeł jest przebiegłym kusicielem, który
odwodzi od posłuszeństwa względem Boga. Odtąd jego działanie utożsamia
się rozszerzaniem się grzechu, cierpienia i śmierci na świecie.
W księdze Hioba pokazana zostaje zuchwałość szatana oraz jego moc nad
światem fizycznym i moralnym. Kuszenie Jezusa Chrystusa na początku jego
apostolskiej działalności ukazuje przewrotność i uzurpatorstwo złego
ducha. Diabeł poprzez pokusę chciwości nakłania Judasza do wydania
Jezusa faryzeuszom. Działanie szatana jest zwykle ukryte, nastawione na
upadek ludzi. Zły najłatwiej atakuje tych, którzy zapomnieli o prawie
Bożym i są podatni na pokusy zmysłowe. Diabeł czyha na wewnętrzny spokój
człowieka, starając się niszczyć w człowieku wszystko to, co święte,
wszelką więź łączącą człowieka a Bogiem.
Demony to istoty duchowe, które - jak aniołowie - nie posiadają
materialnego ciała.
Święci, którzy spotkali szatana twarzą w twarz, mówili później o jego
niebywałej okropności, opisywali go jako najbrzydsze ze stworzeń o
przerażającym wyglądzie i inteligencji, która przewyższa inteligencję
człowieka. Jednak przerażający widok nie idzie w parze z mocą - szatan
wobec Boga i świętości jest całkowicie bezsilnym, bezbronnym i
tchórzliwym.
Demonów nie można jednak ignorować i uznawać za całkowicie niezdolne do
szkodzenia człowiekowi. Czynią one wszystko, by człowieka od Boga
odciągnąć i sprowadzić go na drogę grzechu. Także poprzez zastraszanie i
przywoływanie wyobrażeń o swojej okropności, co ma na celu wzbudzać lęk
i respekt przed nim samym. Człowiek, która ulegnie takiemu podstępnemu
działaniu jest skłonna postępować wedle przysłowia "Panu Bogu świeczkę, a
diabłu ogarek."
Świętym, który chyba najbardziej cierpiał w wyniku bezpośrednich i
okrutnych ingerencji demonicznych, był św. o. Pio stygmatyk. Diabły tak bardzo
katowały fizycznie i psychicznie zakonnika z San Giovanni Rotondo, że
rozlegające się z jego celi hałasy budziły wpośród nocy innych
kapucynów. Mimo wszystkich cierpień i pokus, św. o. Pio nie uległ temu.
Realia piekła
Pan Jezus i
Lucyfer /na zdjęciu/
Kanadyjski turysta,
biznesmen z Toronto, Terrence
Holtze , lat 29, wyruszył samochodem
dnia 5 stycznia 1994 r. do Teksasu, aby odwiedzić zamieszkałego na
farmie swego kuzyna.
Kiedy wysiadł z samochodu,
40 mil od El Passo , aby odprężyć nogi, spostrzegł na niebie przedziwne
zjawisko ,
nieprawdopodobnie szybko wirujące chmury. Przyglądał się temu przez
chwilę, gdy nagle wiatr ustał, niebo błyskawicznie się oczyściło i na czystym
niebie ukazały się dwie olbrzymie, zwrócone ku sobie twarze, doznał szoku..
Oto co powiedział :
Nie mam
żadnej wątpliwości, że ujrzałem Jezusa i szatana. Drżąc ze strachu wyciągnąłem
szybko aparat i wykonałem trzy zdjęcia, ogarnęło mnie przerażenie, całe ciało
drżało, nigdy nie byłem religijny, ale pod wpływem tej niezwykłej wizji
uklęknąłem i zacząłem się modlić o zbawienie.
Należy zwrócić uwagę, że było tam w sumie 26 świadków wydarzenia, to też
należy wykluczyć jakąś zbiorową halucynację. Według mego zdania było to Oblicze
Pana Jezusa i pod względem rangi twarz samego Lucyfera .
61. JEZUS NAUCZA TŁUM W BETSAIDZIE
Napisane 3 lutego
1945.
Jezus
jest w Betsaidzie. Przemawia stojąc w łodzi, którą tu przypłynął i która jest
jakby osadzona na mieliźnie rzeki, przycumowana do pala na małym, szczątkowym
nabrzeżu. Wiele osób siedzi półkolem na piasku, aby Go słuchać. Jezus właśnie
zaczął mówić:
«...i
widzę tutaj ludzi, którzy Mnie bardzo kochają: was, z Kafarnaum, którzy
szliście za Mną, odkładając na bok handel i domowe zacisze, aby słuchać słowa,
jakim posługuję się dla pouczenia was. Wiem także, że takie postępowanie naraża
was na wyśmianie i może wam przynieść szkodę w waszej społeczności większą niż
strata, jaką poniesie wasza sakiewka. Wiem dobrze, że Szymon, Eliasz, Uriasz i
Joachim są przeciw Mnie. Dziś - przeciwnicy, jutro - wrogowie. Mówię wam to, bo
nikogo nie oszukuję. Nie chcę oszukać was, Moich przyjaciół. Mówię wam, że
mocni z Kafarnaum użyją wszelkich środków, by Mi szkodzić, zadać ból, by Mnie
pokonać... Podsuną kłamliwe myśli, będą także grozić, kpić i rzucać
oszczerstwa. Wspólny wróg posłuży się wszystkim, aby wyrwać dusze Chrystusowi
i uczynić je swą zdobyczą. Powiadam wam: kto wytrwa, ten będzie zbawiony.
Jednak mówię wam też: ten, kto kocha życie i dobrobyt bardziej niż zbawienie
wieczne, jest wolny, może odejść, może Mnie opuścić, by zająć się swoim kruchym
istnieniem i przelotnym dobrobytem. Ja nikogo nie zatrzymuję.
Człowiek jest istotą wolną. Przyszedłem uwalniać go
coraz bardziej od grzechu, w tym co dotyczy ducha, oraz od łańcuchów
wynaturzonej religii. [Religia taka] uciska, przytłacza masą drobiazgów, słów i
przepisów prawdziwe słowo Boże, które jest czyste, zwięzłe, jasne, proste,
święte, doskonałe. Moje przyjście przesiewa przez sito sumienia. Gromadzę Moje
ziarno na wolnej przestrzeni, młócę je nauką ofiary i przesiewam przez sito
własnej woli. Plewy, sorgo, wyka, życica odfruną -lekkie i niepotrzebne.
Opadnie to, co ciężkie i szkodliwe, i nakarmi ptaki. Do Mojego spichlerza trafi
jedynie ziarno wybrane, czyste, odporne, wspaniałe: ziarno - czyli święci.
Przed
wiekami szatan wyzwał Przedwiecznego do walki. Pyszniąc się swoim pierwszym
zwycięstwem nad człowiekiem powiedział Bogu: „Twoje stworzenia będą moje na
zawsze. Nic, ani kara, ani Prawo, jakie chcesz im dać, nie uzdolni ich do
osiągnięcia Nieba. Twoja siedziba, z której mnie wypędziłeś, z której wygoniłeś
jedynego inteligentnego pomiędzy Twymi stworzeniami, pozostanie pusta,
bezużyteczna, smutna jak wszystko, co niczemu nie służy."
A
Przedwieczny odpowiedział Przeklętemu: „To jest teraz w twej mocy, gdy jedynie
twoja trucizna panuje nad człowiekiem. Jednak ześlę Moje Słowo i Jego
nauczanie unieszkodliwi twą truciznę, uleczy serca, uzdrowi je z szaleństwa,
jakim je opętałeś, i powrócą do Mnie. Jak zagubione owce, które odnajdują
pasterza, powrócą do Mojej zagrody i Niebo się zaludni. To dla nich je uczyniłem.
A ty, w swej pozbawionej mocy wściekłości, zazgrzytasz wstrętnymi zębami w twym
przerażającym królestwie, jako więzień i przeklęty. Aniołowie zrzucą na ciebie
kamień Boży, który zapieczętuje twoją siedzibę. Ciemności i nienawiść staną
się udziałem twoim i tych, którzy do ciebie należą. Losem Moich [świętych] będą
błogosławione śpiewy, nieskończona wolność, wieczna i najwyższa."
A
Mamona z kpiącym śmiechem przysięgła: „Na moją Gehennę przysięgam, że gdy
nadejdzie ta godzina, przyjdę. Będę wszędzie obecna przy ewangelizowanych i
zobaczymy, kto będzie zwycięzcą: Ty czy ja.”
Tak, szatan zastawia na was pułapki, by was przesiać,
ale i Ja was otaczam, aby was przesiać. Jest dwóch przeciwników: Ja i on.
Jesteście między dwoma. To pojedynek Miłości z Nienawiścią, Mądrości zNiewiedzą,
Dobroci ze Złem. Rozgrywa się on nad wami i wokół was. Wystarczy Moja obecność,
aby odwrócić złośliwe uderzenia, jakie szatan na was kieruje. Stanę pomiędzy
szatańskimi zastępami i wami. Zgadzam się, by Mnie raniono zamiast was, bowiem
was kocham. Jednak ciosy, dosięgające was wewnętrznie, powinniście pokonać
waszą wolą, biegnąc do Mnie, idąc Moją drogą, która jest Prawdą i Życiem. Ten,
kto nie ma silnego pragnienia Nieba, nie osiągnie go. Ten, kto nie jest zdolny
być uczniem Chrystusa, będzie lekką plewą, którą wiatr porwie ze sobą. Kto jest
nieprzyjacielem Chrystusa, ten jest szkodliwym ziarnem, które rozkwitnie w
królestwie szatana.
Wizja piekła z Dzienniczka Św. siostry Faustyny
[Dz.741]:Dziś byłam w przepaściach piekła, wprowadzona
przez Anioła.
Jest to miejsce wielkiej
kaźni, jakiż jest obszar jego strasznie wielki. Rodzaje mąk, które widziałam: pierwszą męką, która stanowi
piekło, jest utrata Boga; drugie
—ustawiczny wyrzut sumienia,trzecie — nigdy
się już ten
los nie zmieni; czwarta
męka — jest ogień, który będzie przenikał duszę, ale nie zniszczy jej,
jest to straszna męka, jest to ogień czysto duchowy, zapalony GniewemBożym;
piąta męka –
jest ustawiczna ciemność, straszny zapach
duszący, a chociaż jest ciemność, widzą się wzajemnie szatani i potępione
dusze, i widzą wszystko zło innych i swoje;
szósta męka jest ustawiczne towarzystwo szatana; siódma męka — jest
straszna rozpacz, nienawiść Boga,
złorzeczenia, przekleństwa, bluźnierstwa.
Są to męki, które wszyscy potępieni cierpią razem,
ale to jest nie koniec mąk, są męki dla dusz poszczególne, które są mękami
zmysłów, każda dusza czym grzeszyła, tym jest dręczona w straszny i nie do
opisania sposób. Są straszne lochy, otchłanie kaźni,
gdzie jedna męka odróżnia się od drugiej; umarłabym na ten widok tych
strasznych mąk, gdyby mnie nie utrzymywała Wszechmoc
Boża. Niech grzesznik wie, jakim zmysłem grzeszy, takim dręczony będzie przez wieczność całą; piszę o tym z rozkazu
Bożego, aby żadna dusza nie wymawiała się, że nie ma piekła, albo tym, że nikt tam nie był i nie wie jako tam jest.
Ja, Siostra Faustyna, z rozkazu Bożego
byłam w przepaściach piekła na to, aby mówić duszom i świadczyć, że piekło
jest. O tym teraz mówić nie
mogę, mam rozkaz od Boga, abym to zostawiła na piśmie. Szatani mieli do mnie
wielką nienawiść, ale z rozkazu Bożego, musieli mi być posłuszni. To co
napisałam, jest słabym cieniem rzeczy, które widziałam.
Jedno zauważyłam, że
tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, ze jest piekło. Kiedy
przyszłam do siebie, nie mogłam ochłonąć z przerażenia, jak strasznie tam
cierpią dusze, toteż jeszcze się goręcej modlę o nawrócenie grzeszników,
ustawicznie wzywam Miłosierdzia Bożego dla nich. O mój Jezu, wolę do końca
świata konać w największych katuszach, aniżeli bym miała Cię obrazić
najmniejszym grzechem.
ks. Giuseppe Tomaselli - egzorcysta
Ksiądz
Giuseppe Tomaselli; urodził się 26 stycznia 1902 roku w miejscowości
Biancavilla,
w prowincji
Katania, leżącej u podnóża Etny. Jako niespełna czternastoletni młodzieniec;
Giuseppe Tomaselli wstąpił w roku 1916 do Zgromadzenia Salezjańskiego założonego w 1859 roku przez św.
Jana Bosko.
Od 1926
roku, gdy został wyświęcony na kapłana, przez kolejne 63 lata swojej posługi
kapłańskiej pełnił wiele funkcji: był proboszczem, nauczycielem, kapelanem
wśród wspólnot religijnych, egzorcystą i apostołem dobrej prasy katolickiej.
Napisał setki krótkich książeczek o tematyce pobożnej i apologetycznej.
Podczas
swojego życia żarliwie pracował dla zbawienia dusz i chwały Bożej. Gdy był
wzywany w środku nocy, by udzielić umierającym ostatnich sakramentów, przybywał
niezwłocznie, świadom, że Jezus Chrystus gorąco pragnie zbawienia każdej
duszy.Zapał w uświęcaniu i zbawianiu dusz był charakterystyczną cechą
kapłańskiego życia księdza Tomaselli. Jako prawdziwy salezjanin był bardzo
oddany Matce Najświętszej.
Jego ulubionymi lekturami były pisma w.
Teresy z Lisieux, w. Alfonsa Marii de Liguori, siostry Józefy Menendez, św.
Tomasza z Akwinu i oczywiście w. Jana Bosko. Zmarł w klasztorze w opinii
świętości w nocy z 8 na 9 maja 1989 roku w mieście Mesyna (po włosku; Messina)
położonym w północno-wschodniej części Sycylii, nad Cieśniną Mesyńską.
Ksiądz
Giuseppe Tomaselli Wywiad z upadłym demonem Melidem
Ksiądz, który widział Niebo, piekło i czyściec
Przeżycia z pogranicza śmierci
ks. Jose Maniyangata
Urodziłem się 16 lipca 1949 r. w Kerala w Indiach jako syn Józefa i Teresy Maniyangat. Jestem najstarszym z siedmiorga rodzeństwa: Jose,Mary, Theresa, Lissama, Zachariah, Valsa i Tom.
W wieku lat 14 wstąpiłem do niższego seminarium duchownegośw. Maryi w Thiruvalla, gdzie rozpocząłem studia przygotowujące do kapłaństwa. Cztery lata później wstąpiłem do głównego seminarium
pontyfikalnego pod wezwaniem św. Józefa w Alwaye w Kerala, gdzie
kontynuowałem moją dalszą formację kapłańską. Po odbyciu siedmioletnich studiów na wydziale filozofii i teologii, 1 stycznia 1975 r. otrzymałem święcenia kapłańskie, aby posługiwać jako misjonarz w diecezji Thiruvalla.
W niedzielę 14 kwietnia 1985 r., w święto Miłosierdzia Bożego, podczas przygotowań do odprawienia Mszy św. w
kościele misyjnym w północnej części Kerala, miałem śmiertelny wypadek. Jechałem motocyklem, kiedy zderzyłem się
czołowo z jeepem prowadzonym przez mężczyznę w stanie nietrzeźwym po festiwalu hinduskim. Niezwłocznie
zostałem przewieziony do szpitala oddalonego około 35 mil. W drodze moja dusza wyszła z ciała i doświadczyłem przeżycia śmierci. Natychmiast spotkałem się z moim Aniołem Stróżem. Zobaczyłem moje ciało i ludzi, którzy wnosili mnie do szpitala. Słyszałem ich płacz i modlitwy za mnie. W tym samym czasie, mój anioł powiedział mi: „Zabieram cię do Nieba, bo Pan chce spotkać się z tobą i porozmawiać". Powiedział mi również, że po drodze chciałby pokazać mi piekło i czyściec.
Piekło
Na początku anioł zaprowadził mnie do piekła. To był straszny widok! Zobaczyłem szatana i diabły, i ogień nie do ugaszenia o temperaturze około 2000 stopni Fahrenheita [1093 oC], pełzające robaki, ludzi krzyczących i walczących, podczas gdy inny byli torturowani przez demony. Anioł powiedział mi, że wszystkie te cierpienia były spowodowane przez nieodżałowane grzechy śmiertelne. Później zrozumiałem, że jest siedem stopni cierpienia lub poziomów, w zależności od liczby i rodzajów grzechów śmiertelnych popełnionych w czasie ziemskiego życia. Dusze wyglądały
bardzo brzydko, okrutnie i przerażająco. To było straszne przeżycie. Widziałem ludzi, których znałem, ale nie wolno mi ujawnić ich tożsamości. Grzechy, które skazały ich, były to głównie grzechy aborcji, homoseksualizmu, eutanazji, nienawiści, nieprzebaczenia i świętokradztwa. Anioł powiedział mi, że gdyby żałowali za nie, mogliby uniknąć piekła i zamiast tego pójść do czyśćca. Zrozumiałem również, że niektórzy ludzie, którzy żałowali za te grzechy, mogą być oczyszczeni na ziemi przez swoje cierpienia. W ten sposób mogą ominąć czyściec i pójść prosto do Nieba. Zdziwiło
mnie, kiedy zobaczyłem w piekle nawet księży i biskupów, których bym się nigdy nie spodziewał tam zobaczyć. Wielu z nich było tam, ponieważ zwiedli
ludzi fałszywymi naukami i złym przykładem.
Świadectwo księdza Jose Maniyangata str 1
Świadectwo księdza Jose Maniyangata str 2
Gloria Polo
To już trzynaście lat tego pięknego doświadczenia wiary.
Był
to wielki dar łaski Boga, gdy w Swoim wielkim Miłosierdziu pozwolił
mi, bym jako katoliczka kroczyła drogą życia.
Jakże wielki ból mnie ogarnia, gdy myślę o minionych latach mojego
życia, w których byłam katoliczką jedynie z nazwy. Dziękuję
Panu Bogu za to, że dał mi Kościół Katolicki za Matkę.
Całym sercem i całą duszą wdzięczna jestem w imieniu Jezusa
Chrystusa Papieżowi, Jego zastępcy na ziemi, kapłanom i osobom
konsekrowanym Kościoła Rzymskokatolickiego.
Ślepo słucham ich wszystkich, gdyż takie było właśnie
polecenie naszego Pana Jezusa Chrystusa, gdy pozwolił mi powrócić
do ziemskiego życia.
Podczas adoracji Najświętszego Sakramentu - ja, niegodna i nędzna
służebnica Pańska - mogłam odczuć szczęście i
rozkoszować się prawdziwym pokojem oraz prawdziwą
miłością będące przedsmakiem nieba.
Zapraszam serdecznie wszystkich wierzących w Jezusa Chrystusa, aby zanim
będą się żle i nienawistnie wyrażać oraz pisać
o Kościele Katolickim, dokładniej i lepiej poznali ów Kościół
Rzymskokatolicki, aby pojęli, że jest on ustanowionym przez Pana
strażnikiem prawdziwej wiary.
Zapraszam wszystkich, aby zostali i byli czcicielami naszego Pana i
Boga!
Ten, kto codziennie odwiedza naszego Pana Jezusa Chrystusa w Najświętszym
Sakramencie i tym samym czci Go, nigdy nie zwątpi ani nie odejdzie od
prawdziwej wiary, sam Pan Bóg bowiem wszczepia każdemu stworzeniu
miłość i wdzięczność wobec Świętej
Matki Kościoła, to jest Kościoła Katolickiego.
Wszystkich Was kocham i pozdrawiam w Miłości
naszego Pana Jezusa Chrystusa.