Po tych
słowach o. Giulio zawołał: "Królowo Polski Wniebowzięta, módl się za Polską!"
Matka Boża miłosiernie spojrzała na klęczącego przed Nią Stanisława Kostkę, a
potem na o. Mancinellego i powiedziała: "Jemu tę łaskę dzisiejszą
zawdzięczasz, Giulio". Radość napełniła serce zakonnika po tym widzeniu i
od tej chwili modlił się: "Królowo Polski, módl się za nami" - i
powtarzał: "Matka Boża wielkie rzeczy dla Polaków zamierza".
Krakowskie
objawienie
O swoim
widzeniu o. Mancinelli powiadomił władze zakonne oraz pytał współbraci, gdzie
jest to królestwo, którego Matka Boża zechciała być Królową. Władze kościelne
powołały komisję do zbadania, czy w objawieniu nie ma błędu. Po roku orzeczono,
że objawienie jest prawdziwe. Zakonnik podjął decyzję, aby pielgrzymować do
tego królestwa, wybranego przez Maryję. Rozpoczął pieszą podróż, mimo podeszłego
wieku, 72 lat.
8 maja 1610
r. zakonnik przybył do Krakowa, witany przez króla Zygmunta III Wazę, biskupów
i przedstawicieli wszystkich stanów. W ich towarzystwie wszedł do katedry
wawelskiej, by odprawić Mszę świętą. Podczas Mszy przy grobie św. Stanisława,
biskupa, o. Giulio miał jeszcze jedno objawienie Matki Bożej, która stanęła
przed nim w wielkim majestacie i ponownie powiedziała: "Jam jest Królową
Polski. Jestem Matką tego narodu, który jest mi bardzo drogi, więc wstawiaj się
do mnie za nim o pomyślność nieustannie, a ja ci zawsze miłościwą będę".
Maryja powiedziała również, aby w Krakowie ustanowić widzialny znak Jej
królowania.
Na rynku
Starego Miasta w Krakowie możemy ten znak zobaczyć. Jest to korona na wieży
bazyliki mariackiej, wpierw zamontowana w 1628 r., w 10. rocznicę śmierci o.
Mancinellego. W 1666 r. założono okazalszą, w 10. rocznicę ślubów Jana
Kazimierza.
Po
rekolekcjach dla dworu i kilku dniach odpoczynku zakonnik udał się jeszcze do
Lwowa, miasta zawsze wiernego, by potem powrócić do Neapolu. Tam zmarł 14
sierpnia 1618 r.
Papieska
rada
Powszechnie uważa się, że śluby Jana Kazimierza
zapoczątkowały tytułowanie Matki Bożej Królową Polski. Kult ten znany był
jednak wcześniej, właśnie od czasu objawień o. Mancinellego. To wtedy ks. Piotr
Skarga ułożył modlitwę za Ojczyznę:
Boże, Rządco
i Panie narodów,
z ręki i karności Twojej
racz nas nie wypuszczać,
a za przyczyną Najświętszej Panny,
Królowej naszej,
błogosław Ojczyźnie naszej.
Kult Matki
Bożej jako Królowej Polski bardzo się rozszerzył po 1656 r.
Jesienią
1655 r., gdy cała Polska zajęta była przez Szwedów, broniła się tylko Jasna
Góra ze 150-osobową załogą. Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w klasztorze już
nie było. Był z królem Janem Kazimierzem i garstką rycerstwa w Prudniku na
Śląsku Opolskim, gdzie 300 lat później był uwięziony prymas Wyszyński. Wtedy
też nasz król napisał do papieża Innocentego XII błagalny list: "Ojcze
Święty, ratuj!"
Papiestwo w
tym okresie przeżywało trudne chwile i papież nie mógł pośpieszyć z żadną
pomocą. Znał jednak objawienia o. Mancinellego, gdyż wcześniej był nuncjuszem
apostolskim w Polsce i rozmawiał na ten temat z wieloma Polakami, szczególnie z
ks. Piotrem Skargą. Odpisał więc królowi: "Dlaczego ty zwracasz się o
pomoc do mnie, a nie zwracasz się do Tej, która sama chciała być waszą Królową?"
Oczywiście miał na myśli Matkę Bożą.
Po tym
liście Jan Kazimierz zrozumiał, że jedyną Osobą, która może mu pomóc, jest
Matka Boża. Podjął więc wewnętrzne postanowienie, że gdy jakikolwiek skrawek
Polski będzie wolny, to tam przybędzie i dokona ślubów, ogłaszając publicznie,
że Matka Boża jest Królową Polski.
Wkrótce
Opatrzność Boża dała królowi okazję spełnienia przyrzeczenia. W marcu 1656 r.
Szwedzi właściwie bez powodu wycofali się ze Lwowa. Król Jan Kazimierz
bezzwłocznie udał się do tego miasta przez Podkarpacie w towarzystwie dwóch
chorągwi husarskich (ok. 200 ludzi) i w katedrze lwowskiej, przed obrazem Matki
Bożej Łaskawej, 1 kwietnia 1656 r. złożył śluby i ukoronował wizerunek Matki
Bożej. Od tej chwili losy wojenne się odwróciły. Szwedzi zaczęli ponosić klęski.
Zmowa
milczenia
227 lat
później w małej warmińskiej wsi Gietrzwałd, dwóm dziewczynkom objawiła się
Matka Boża, i to 160 razy. Była w koronie na głowie, siedziała na tronie, z
berłem w dłoni i powiedziała, że jest Królową Polski. Z tymi objawieniami wiąże
się znaczące wydarzenie.
Prusy w
drugiej połowie XIX w. postanowiły przeznaczyć duże środki na walkę z Kościołem
katolickim i germanizację ziem, które dostały się im po rozbiorach Polski.
Działania te nazywamy Kulturkampfem. Jednak ze względu na objawienia w
Gietrzwałdzie przedsięwzięcia te skończyły się fiaskiem. Wówczas to minister
policji skierował do Otto Bismarcka, żelaznego kanclerza, sprawozdanie ze
stwierdzeniem, że niepowodzenie Kulturkampfu było wynikiem objawień w
Gietrzwałdzie, gdzie Matka Boża mówiła po polsku, co pobudziło "żywioł
polski". Na sprawozdaniu tym kanclerz Prus zrobił adnotację:
"Widzimy, że te objawienia są zjawiskiem nadprzyrodzonym, z którym walczyć
nie możemy. Jedynie, co możemy, to wszystko przemilczeć". To milczenie
łączy oba objawienia. W obu Matka Boża przedstawiła się jako Królowa Polski i
oba są bardzo mało znane. Zmowa milczenia to jakby realizacja zalecenia
Bismarcka.
Pamiętajmy,
że Wniebowzięta Maryja jest Królową Polski. Powtarzajmy Jej tytuł jak
najczęściej, gdyż już papież Innocenty XII przypisał odpusty dla tego, kto pod
tym tytułem wezwie pobożnie Maryję. Uczcijmy też 400-lecie pierwszych objawień
Matki Bożej, która przy grobie św. Stanisława pierwszy raz na ziemi polskiej
objawiła 8 maja 1610 r., że jest Królową Polski.
Godzina
Apelu
Warto
zwrócić też uwagę na objawienie, jakie otrzymał pilot, Władysław Polesiński,
twórca Apelu Jasnogórskiego, a także 12-letnia Władzia Papis, 3 maja 1943 r. w
Warszawie na Siekierkach. Rozpoczynały się one o godz. 21. W związku z tym
możemy dojść do wniosku, że jest to wyjątkowa godzina dla Polaków, w której
powinniśmy się wszyscy modlić. O tej godzinie łączmy się duchowo z Jasną Górą w
modlitwie Apelu w sercu i na ustach, podobnie jak to robimy w południe na Anioł
Pański czy odmawiając Koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz rozważając Mękę
Pańską o godz. 15.
Stanisław Krzemiński