T
Św.Maksymilian Maria Kolbe
14 sierpnia 2011 r. roku mineła 70 rocznica śmierci św. Maksymiliana Marii Kolbego.
Św. Maksymilian całym swoim życiem i swoją śmiercią w Auschwitz,
potwierdził to, co powtarzał: "Tylko miłość jest twórcza". Miał na
myśli nie jakieś sentymentalne uczucie, lecz prawdziwą, twardą i pełną
poświęceń miłość, która pochodzi od samego Boga.
Dom rodzinny Maksymilian Kolbe urodził się w Zduńskiej
Woli w roku 1894. Na chrzcie otrzymał imię Rajmund. Jego rodzice, choć
ubodzy w dobra materialne, byli jednak bogaci w dobra duchowe. Należeli
do III Zakonu św. Franciszka. Kiedy Rajmund miał 12 lat, ukazała mu się
Najświętsza Maryja Panna, trzymająca w rękach dwie korony: białą i
czerwoną. Zapytała chłopca, czy je przyjmie, a równocześnie dała mu do
zrozumienia, że korona biała oznacza czystość, a czerwona - męczeństwo.
Chłopiec odpowiedział, że chce je przyjąć. - Wówczas Matka Boża mile na
mnie spojrzała i znikła - opowiadał po latach św. Maksymilian. To
zdarzenie miało miejsce w kościele parafialnym w Pabianicach. Tam też w
1907 roku franciszkanie konwentualni ze Lwowa prowadzili misje. Rajmund
(wraz ze swoim starszym bratem Franciszkiem) postanowił wstąpić do
franciszkanów. W zakonie otrzymał imię Maksymilian. Lwów przypomniał
przyszłemu świętemu czasy, kiedy to w katedrze lwowskiej przed cudownym
obrazem Matki Bożej Łaskawej król polski Jan Kazimierz, ogłosił Maryję
Królową Polski i złożył wobec Niej ślubowanie. Przed tym samym obrazem
także Maksymilian postanowił poświęcić się Maryi.
Okres formacji zakonnej W 1910 roku nasz święty
poprosił o przyjęcie do nowicjatu. Rok później złożył śluby czasowe. W
roku 1912 przełożeni wysłali go na dalsze studia do Krakowa. Stąd
wszakże ze względu na jego niezwykłe zdolności, skierowano go do Rzymu,
gdzie zamieszkał w międzynarodowym kolegium serafickim. Równocześnie
uczęszczał na prowadzony przez jezuitów Uniwersytet Papieski
"Gregorianum". Studia filozoficzne, jak i teologiczne uwieńczył dwoma
doktoratami. 1 listopada 1914 roku brat Kolbe złożył profesję
uroczystą, w czasie której do imienia Maksymilian, dodał drugie -
Maria. 28 kwietnia 1918 roku Maksymilian Maria Kolbe otrzymał święcenia
kapłańskie. W Rzymie był świadkiem gorszącego zdarzenia. W 400-lecie
wystąpienia Lutra i 200-lecie powstania masonerii w wiecznym mieście
zostały zorganizowane oficjalne obchody tych rocznic pod patronatem
burmistrza Rzymu Ernesta Nathana, który był także wielkim mistrzem
masońskim. Podczas oficjalnego pochodu giordanobrunistów powiewały
czarne sztandary, na których widniał znak Lucyfera, depczącego św.
Michała Archanioła. W czasie tej bluźnierczej imprezy wznoszono
okrzyki, że "diabeł będzie rządził w Watykanie, a papież będzie jego
sługą". W Maksymilianie wzburzyła się krew. Tym bardziej, że widział
absolutną obojętność zgromadzonych tłumów. Równocześnie pamiętał, że w
tym roku obchodzono 75. rocznicę objawienia się Najświętszej Maryi
Panny Alfonsowi Ratisbonne, niewierzącemu Żydowi, który od tamtego
momentu stał się gorącym czcicielem Niepokalanej. Maksymilian
postanowił wraz z kilkoma współbraćmi w 1917 r. założyć stowarzyszenie
pod nazwą "Rycerstwo Niepokalanej". Był to rodzaj bractwa, które
skupiało w swoich szeregach wszystkich ludzi, którym sprawa krzewienia
Królestwa Bożego na ziemi leży na sercu. Bracia posługiwali się
swoistym trzypunktowym regulaminem: I - Cel: Starać się o nawrócenie
grzeszników, heretyków, schizmatyków, masonów itd., i o uświęcenie
wszystkich pod opieką i za pośrednictwem Maryi Niepokalanej. II -
Warunki: 1. Całkowite ofiarowanie siebie samego Niepokalanej jako
narzędzia w Jej rękach. 2. Noszenie Cudownego Medalika. III - Środki:
1. O ile możności raz na dzień zwrócić się do Niepokalanej z aktem
strzelistym: "O Maryjo, bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy
się do Ciebie uciekamy, i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nie
uciekają, a zwłaszcza za Żydami i masonami". 2. Wszelkie godziwe
środki, na jakie pozwala stan, warunki i okoliczności, co poleca się
gorliwości i roztropności każdego, a zwłaszcza Cudowny Medalik.
Działalność w Polsce W 1919 roku o. Maksymilian
powrócił do wolnej Polski. Postanowił dołożyć wszystkich sił, by była
ona królestwem Maryi. Zaczął więc werbować ochotników do Rycerstwa
Niepokalanej. W styczniu 1922 roku zaczął wydawać w Krakowie "Rycerza
Niepokalanej". W 1927 roku przeniósł się pod Warszawę, do Teresina,
gdzie otrzymał działkę pięciomorgową i na niej wybudował Niepokalanów,
który wkrótce stał się światową centralą Rycerstwa Niepokalanej.
Kiedy wybuchła II wojna światowa, klasztor w Niepokalanowie liczył
blisko 700 zakonników, a nakład "Rycerza Niepokalanej" doszedł do
miliona egzemplarzy. Od roku 1938 Niepokalanów posiadał własną
radiostację. Nie obywało się oczywiście bez trudności. Prasa
wolnomyślicielska robiła wszystko, by dzieło ośmieszyć i odstręczyć od
niego przyjaciół, ale opieka Niepokalanej pokonywała wszystkie
przeszkody.
Misje W 1930 r. św. Maksymilian wyjechał na misje do
Japonii i tam zaczął wydawać tamtejszy odpowiednik "Rycerza
Niepokalanej", a wkrótce i w Nagasaki założył klasztor na wzór tego w
Niepokalanowie. W 1936 r. wrócił jednak do Polski, aby pokierować
Niepokalanowem. Dalsze plany Maksymiliana przekreślił wybuch II wojny
światowej. 19 września 1939 roku Niemcy przystąpili do likwidacji
Niepokalanowa. Wraz z o. Kolbe pozostali bracia zostali również
aresztowani i umieszczeni w obozie w Amtlitz, skąd wywieziono ich do
Ostrzeszowa. 8 grudnia, w święto Niepokalanego Poczęcia NMP, o.
Maksymilian Kolbe został zwolniony z obozu i natychmiast powrócił do
klasztoru. Tu zajął się przygotowaniem 3000 miejsc dla wysiedlonych z
Poznańskiego, między innymi 2000 Żydów. Zorganizował nieustanną
adorację Najświętszego Sakramentu, otworzył warsztaty rzemieślnicze,
wystawił kuźnię i blacharnię, zorganizował krawczarnię. Tak prężny
klasztor był solą w oku dla hitlerowców. 17 lutego 1941 roku gestapo
zabrało o. Kolbego do Warszawy na osławiony Pawiak. 25 maja tegoż roku
trafił do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Otrzymał numer 16670.
Przydzielono go do oddziału "krwawego Krotta". Komendant specjalnie
zawziął się na o. Kolbego. Wyznaczał mu nieludzką pracę, bił go,
katował przy każdej okazji. Nasz święty zakonnik jednak nie załamał
się, podnosił upadłych na duchu, spowiadał, dzielił się z innymi miską
zupy i chlebem. Pod koniec lipca 1941 roku uciekł jeden z więźniów z
bloku o. Kolbego. Wściekły komendant nakazał zwołać na plac cały blok i
co dziesiątego więźnia skazał na śmierć głodową. Wśród przeznaczonych
na śmierć znalazł się Franciszek Gajowniczek, który miał żonę i dzieci.
Wtedy stała się rzecz, która zadziwiła katów... Z szeregu wyszedł o.
Maksymilian i poprosił, by zamiast Gajowniczka skazano na śmierć jego.
Zdumieni oprawcy zgodzili się i zakonnik trafił - wraz z 9 towarzyszami
- do bloku śmierci, nr 13. Odtąd bunkier, który dotychczas był miejscem
przekleństw i rozpaczy, pod przewodnictwem o. Maksymiliana stał się
przybytkiem Bożej chwały. Modlono się i śpiewano nabożne pieśni. Ojciec
Kolbe przeżył w bunkrze dwa tygodnie bez kruszyny chleba i kropli wody!
W końcu kaci dobili go zastrzykiem fenolu. Stało się to 14 sierpnia, w
wigilię Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny 1941 roku. Ciało
męczennika zostało spalone w krematorium. Kult św. Maksymiliana
rozprzestrzenił się błyskawicznie po całej Polsce. 17 października 1971
roku papież Paweł VI beatyfikował Męczennika w obecności dziesiątków
tysięcy wiernych z całego świata, natomiast 10 października 1982 r. Jan
Paweł II ogłosił go świętym, nazywając "patronem naszych trudnych
czasów".
Oprac. MD
|
|
|
|
|