- Padłam na kolana i wzywałam pomocy Matki Boskiej - opowiada staruszka. I stał się cud. Wichura ucichła.
Czarne skłębione chmury nadciągnęły późnym wieczorem. Okolicę w sekundę ogarnął mrok. Pod-muchy wiatru stawały się coraz silniejsze, aż wreszcie straszliwa wichura uderzyła całą swoją mocą. Trąba powietrzna łamała drzewa jak zapałki, kruszyła krokwie dachów.
- Przeżyłam 90 lat, wojnę światową, komunizm... Całe życie tutaj mieszkam, ale czegoś takiego jeszcze nigdy nie widziałam - opowiada drżącym z przejęcia głosem Helena Drozdowska (90 l.).
Przerażona pani Helena z synem i synową skryli się w domu i z grozą patrzyli na szalejącą za oknem trąbę powietrzną.
Po całej wsi fruwały różne części dobytku - wspomina syn starszej pani, Ryszard (52 l.). Nie ukrywa, że był przerażony. 90-latka wiedziała jednak, gdzie w tych trudnych chwilach wypatrywać pomocy. Padła na kolana przed figurą Matki Boskiej i zaczęła się modlić. Z serca staruszki popłynęły słowa modlitwy: "Matko Najświętsza, opiekuj się nami". Gdy tylko padły te słowa, wichura ustała jak nożem uciął.
- Przed wojną oddałam mojemu bratu Jankowi medalik z Matką Boską i dzięki niemu przeżył wojnę. A teraz Matka Boska ocaliła nasz dom - tłumaczy staruszka, całując rzeźbę patronki rodziny.